www.alberto.pl
 
Protestantyzm

Rozdział 3

Obóz protestancki w latach 1560-1570

"Wojna między heretykami to pokój dla Kościoła" 1                                                                                                                                                         - kardynał Stanisław Hozjus

"Skądże spory i walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych?" 2
                                                                                                                       - św. Jakub

3.1 Zbór małopolski po śmierci Łaskiego

13 stycznia 1560 r., a więc pięć dni po śmierci Łaskiego małopolscy pastorzy zjechali się do Pińczowa. Obok walki z nauką Stankara przedmiotem obrad była również konieczność wydania konfesji. Jak donoszą protokoły synodalne zebrani ministrowie z ubolewaniem stwierdzali, że "dotychczas brak w naszych kościołach publicznego wyznania wiary jakie posiadają dla zbudowania wszystkie inne kościoły". Było to spowodowane "niedogodnością chwili i zmiennością losu, jakie zawsze utrudniają początki każdej sprawy". Jednak seniorzy przyrzekli postarać się "przy danej sposobności" o wydanie konfesji 3. Już na synodzie w Pińczowie, w ostatnich dniach stycznia, podczas pogrzebu Łaskiego, zainicjowano sprawę, która mogła przyczynić się do silniejszego spojenia przynajmniej wszystkich kościołów typu kalwinistycznego.

                  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.2 Unia z Kościołami reformowanymi na Litwie

Wiemy o wcześniejszych kontaktach małopolskiej wspólnoty reformacyjnej z współwyznawcami na Litwie i Rusi 4. Jednak oddalone na ogół kościoły na tych obszarach (zwłaszcza na Litwie) nie miały zazwyczaj swoich przedstawicieli nawet na synodach generalnych. Brakowało więc ciągłej komunikacji i przepływu informacji między tymi ośrodkami reformacyjnymi a Małopolską. 1 lutego 1560 r. na synod w Pińczowie przybył Jerzy Niger, poseł znanego przywódcy różnowierców litewskich, wojewody wileńskiego Mikołaja Czarnego Radziwiłła. W poselstwie magnat litewski prosił, by powiadamiano kościoły litewskie o synodach w Małopolsce "dla wspólnego pożytku i jedności kościołów". Radziwiłł przyrzekł przysyłać posłów na każdy synod generalny. Zebrani na synodzie Małopolanie obiecali spełnić prośbę Radziwiłła, który już poprzednio, w czasie sejmu 1558/9 r., chciał na wspólnym synodzie przeprowadzić zrównanie obrządków polskich i litewskich kościołów reformowanych i starał się usilnie o zjednoczenie różnowierców w Polsce i na Litwie. Ponownie poruszono sprawę unii na kolejnym synodzie w Pińczowie, na którym 9 maja 1560 r. nastąpiło uroczyste połączenie kościołów polskich i litewskich "ad profligandos haereticos" 5 Ci "heretycy" stawali się coraz liczniejsi i coraz bardziej widoczni po śmierci Łaskiego. Zarówno zwolenników Stankara jak i antytrynitarzy musiały zwalczać synody w Pińczowie w lutym i w maju 1560 r. jak również czerwcowy zjazd seniorów we Włodzisławiu.

                  3.1 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.3 Ponowny zwrot do Braci Czeskich

O poparcie przez wywody teologiczne zwracano się ciągle do Szwajcarii. Ponieważ prośby o pomoc kierowane do Genewy mało pomagały, postanowiono na zjeździe wodzisławskim, nim jeszcze nadeszło pismo Kalwina i innych teologów genewskich pt.: "Responsum ad fratrem Polonos, quomodo mediator sit Chrystus, ad refutandum Stancarii errorem", szukać znowu wsparcia ze strony Braci Czeskich w Wielkopolsce. Ustalono by wysłać listy do ośrodka czesko-braterskiego na Morawach, z prośbą by na wspólnym synodzie usunięto wszelkie nieporozumienia 6.

                  3.1 |  3.2 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.4 Synod ksiąski 1560

Przedstawiciele Jednoty zostali zaproszeni do Książa, miasteczka należącego do Jana Bonera, na synod, który odbył się tam w dniach 13- 19 września 1560 r. 7
Do Książa przybył cały szereg poselstw, które mu nadały istotnie charakter synodu generalnego polskich protestantów 8. Obok przedstawicieli nurtu kalwinistycznego w polskiej reformacji z bliższych i dalszych stron, na synodzie obecne były również poselstwa dwóch innych wyznań. Chodzi tu nie tylko o Braci Czeskich, o których zaproszeniu radzono już we Włodzisławiu, lecz - co więcej - także o luteranów. Jan Lorenc i Jan Rokita, pozdrawiając synod od swych przywódców stanu duchownego Jerzego Izraela i świeckiego- Jakuba Ostroroga wyrazili w ich imieniu gotowość do porozumienia. Przedstawiciele wielkopolskich zwolenników luterańskiej reformacji oświadczyli, iż "pragną nawiązać węzły jedności" z kościołami nurtu kalwinistycznego 9.

Mimo korzystnych okoliczności synod ksiąski nie doprowadził do połączenia sił polskich protestantów. Przyczyny należy szukać w jego niezwykłej burzliwości, wywołanej walką z "heretykami", a zwłaszcza z liczącym coraz więcej zwolenników Stankarem 10. Ów burzliwy charakter jaki miały obrady synodu w Książu oddaje zapiska w protokołach.: "ubi multitudo, ibi confusio". O. Halecki w swoim opracowaniu o Zgodzie Sandomierskiej pisze iż przebieg obrad synodu w Książu był kompromitujący pod kilkoma względami dla jego uczestników. Pomijając fakt, że powodu niepowodzenia w rozprawie z nauką Stankara i kłótni między protestanckimi zwolennikami reformacji kalwinistycznej, małopolski kościół reformacyjny źle wypadał w oczach szwajcarskiego ośrodka, to przebieg synodu był kompromitacją też wobec samego króla, będąc raczej podobnym do burzliwego sejmiku, niż do spokojnych narad odnośnie spraw teologicznych. Gwałtowny charakter obrad stawiał małopolską wspólnotę reformacyjną w niekorzystnym świetle również w oczach przedstawicieli innych nurtów reformacji w Polsce. Dlatego też Cruciger prosił odjeżdżających posłów Jednoty, aby "tych ich niesposobów na synodzie, które się przydały ku zelżywości ich, nie roznosili, ale raczej sromotę ich pokrywali, jako Bracia z łaski zobopólnej" 11

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.5 Unia bużenińska i nowe wydanie wyznania wiary Jednoty

Mimo smutnego wyniku synodu ksiąskiego Bracia Czescy nadal byli skłonni do odnowienia (choćby w zmienionej formie) unii z Małopolanami. Było to związane z pewnym zwrotem ku kalwinizmowi, jaki się dokonywał wówczas w Jednocie, wyrażający się w szukania pewnych kontaktów z tym kierunkiem zachodnioeuropejskiej reformacji Kościoła. Brat Czeski Rokita przywiózł z Genewy odpowiedź; że Bracia powinni przeprowadzić pewne zmiany w swoim credo. Chodziło zwłaszcza o dość niejasny artykuł o eucharystii. Jednota nie stała już na tak nieprzejednanym stanowisku, jak dwa lata wcześniej, gdy odrzuciła stanowczo zmiany w konfesji, jakich żądali Małopolanie. Nie jest bez znaczenia, że pierwszy synod Braci Czeskich w Polsce, który odbył się w Poznaniu 1 listopada 1560 r., a więc niedługo po synodzie ksiąskim, wzywał do miłości i zgody z innymi kościołami, "choćby zachodziła jakaś między nimi różność, byleby nie naruszono podstawy zbawienia i nie było żadnego bałwochwalstwa". Jednota postanowiła tolerować i tych, którzy nie mieli doskonałego pojęcia o tajemnicy eucharystii, byleby nie uważali jej tylko za zwykły symbol 12.

Małopolska wspólnota reformacyjna również nie zaniedbywała starań o zbliżenie z Braci Czeskimi. Małopolanie, po synodzie ksiąskim bardziej niż kiedykolwiek potrzebowali poparcia przeciwko zwolennikom Stankara i coraz częściej występującym antytrynitarzom. W Bużeninie pod Sieradzem doszło do zjazdu Małopolan i wielkopolskich Braci Czeskich, 17 czerwca 1561 r. Obie strony były teraz bogatsze w doświadczenia.

Bracia Czescy, bardziej skłonni do ustępstw, niż w 1558 r., na zjeździe w Lipniku wiedzieli iż nie mogą pozostać niewzruszenie przy swojej redakcji wyznania wiary. Małopolanie przekonali się, że potrzebują pomocy i wsparcia ze strony wielkopolskiej Jednoty.

Nie mogąc być obecnym na zjeździe, Stanisław Myszkowski, wówczas starosta malborski wysłał list do jego uczestników. W nim zachęcał do zgody, do przyjęcia wspólnej konfesji, zwłaszcza ze względu na wspólną akcję sejmową. "Abyśmy snać będąc między sobą około konfesji niezgodni, confuse nie stanęli, ku pośmiechu nieprzyjaciół Bożych przed Panem naszym królem J. M., byłaby rzecz wielce potrzebna, abyście się W. M. obopólnie zgodzili na pewne artykuły wiary chrześcijańskiej, iżeby na sejmie bylibyśmy zawżdy gotowi zdać rachunek z wiary naszej" 13

Na zjeździe w Bużeninie nie wznowiono wprost unii koźmineckiej. Chodziło głównie o wspólną konfesję. Już w pierwszym artykule ugody bużenińskiej postanowiono, że Bracia Czescy konfesję, "którą illustrowali i drukować dali czeskim językiem, temi to czasy mają ją po polsku przełożyć, a przełożywszy ad revisionem Ministrom, którzy są w Małej Polsce, mają ją podać, a potem zobopólnie wydać". Stwierdzenie to wskazywało na powrót do planu, w myśl którego wspólnym wyznaniem wiary polskiego protestantyzmu miała być konfesja Braci Czeskich, ale bardzo odmienna od jej ostatniego wydania, z którego Małopolanie nie byli zadowoleni. Była tutaj mowa o nowej redakcji wyznania Jednoty 14, bardziej zbliżonej w swoim charakterze do kalwinizmu, różnej w tym względzie od poprzedniej konfesji z roku 1538. W przypadku Braci Czeskich oznaczało to powrót do dawniejszej nauki Jednoty w kwestii sakramentu ołtarza, która już w XV w. zbliżała się do stanowiska zajętego przez reformatorów szwajcarskich. Stąd też polskie tłumaczenie tej konfesji było możliwe do zaakceptowania przez małopolską wspólnotę reformacyjną. Przekładu creda czesko-braterskiego dokonano na początku 1562 r. 15 Przełożone na język polski wyznanie wiary zostało wysłane superintendentowi małopolskiemu Crucigerowi. Ten w odpowiedzi prosił Braci by wstrzymali się jeszcze z publicznym wydaniem konfesji, decyzję o wydaniu wspólnej konfesji odłożono do synodu o charakterze generalnym. Chodziło o to by zbyt szybkie wydanie konfesji nie wprowadziło niezgody wśród polskich protestantów. "Przez, którą przyczynę, my aż do tych czasów hamowaliśmy się i hamujemy konfesji naszej w druku wydać i na W. M., którzy jesteście w Polszcze, mając baczność, aby różność nie była i na rozliczność a wielość konfesji i na częste ich poprawianie" 16

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.6 Rozłam w zborze małopolskim i jego skutki

Wydarzeniem, które dodatkowo skomplikowało sytuację w polskim obozie reformacyjnym były nauki ariańskie i ich wpływ na kościół małopolski, do których skłaniali się jego najwyżsi dostojnicy. Nauki ariańskie przyjęli najwybitniejsi duchowni kalwińscy, między innymi Grzegorz Paweł, Stanisław Lutomirski i Jerzy Schomann. W Pińczowie zebrani na synodzie w sierpniu 1562 r. ministrowie zapewniali wprawdzie, że równo potępiają Serweta i Stankara, ignorowali jednak niebezpieczeństwo, o jakim mówiło się, że grozi dogmatowi Trójcy Św. Bezowocnie kończyły się dysputy, jakie urządzał spodziewający się jeszcze porozumienia Jan Boner. Podczas jego pogrzebu zebrał się w Krakowie zwołany przez energicznego Sarnickiego synod, na którym wierni kalwinizmowi panowie i ministrowie podpisali 16 października 1562 r. wyznanie wiary oparte na nauce teologów szwajcarskich i Łaskiego i zakazali nie tylko Lismaninowi, ale także stojącemu pod wpływem antytrynitarzy superintendentowi Crucigerowi zwoływać synody i używać tytułu seniorów. Odpowiedzią na to był synod przeciwnego stronnictwa, odbyty w Pińczowie 4 listopada 1562 r., oznaczający już stanowczy wśród Małopolan rozłam. Odtąd wewnątrz małopolskiej wspólnoty reformacyjnej krystalizują się dwa obozy. Z jednej strony ortodoksyjny nurt kalwinistyczny którego broni popierany przez magnatów, zwłaszcza Stanisława Myszkowskiego, Sarnicki, z drugiej zaś tzw. "zbór mniejszy"- przeciwnicy dogmatu trynitarnego. Mówiąc o drugim skrzydle małopolskiej wspólnoty reformacyjnej trzeba jednak powiedzieć, że nie byli oni jeszcze wówczas "arianami", w znaczeniu zwolenników Serveta i Socyna, przeczącymi boskości Chrystusa, przeciwnie; oni tylko przez walkę ze stankarianizmem, w której posunęli się dość daleko, utracili ścisłe pojęcie jedności trzech osób Boskich, stali się "trydeistami". Dopiero później doszło do radykalniejszej krytyki istoty osoby Chrystusa i Ducha Św. Wpływ arian siedmiogrodzkich, u których wśród nieustających sporów zwyciężał skrajny unitaryzm, przeczący wprost boskości Chrystusa, wywołał koło przełomowego 1565 r. stanowczy zwrot u polskich antytrynitarzy. W miejsce panującego powszechnie dotąd wśród antytrynitarzy trydeizmu zaczęły wyłaniać się trzy główne dość różne kierunki. Jedni pozostawali przy trydeizmie, wierząc w trzy osoby boskie, nie przyznając jednak, że są one "deus unus". Inni, widząc, że nauka ta zagraża monoteizmowi, początkowo zaczęli Chrystusa i Ducha Św., podporządkowywać Ojcu, potem zaś podzielili się na dwa kolejne nurty- dyteistów, którzy nie uznawali Ducha Św., za osobę, uznawali jednak boskość i przedwieczne istnienie Chrystusa, choć w myśl doktryny ariańskiej uważali go za niższego od Ojca i na unitarian, którzy odrzucając osobowość Ducha Św., przeczyli także preegzystencji Syna, wierząc tylko w jednego Boga, w jednej osobie 17.

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.7 Edykt w Parczewie, jego geneza i następstwa

Tak więc nie tylko ciągle dzieliła protestantów nie uzgodniona do końca kwestia rozumienia Wieczerzy Pańskiej, lecz ponadto nowy spór o dogmat Trójcy Św. Jego podważanie i spory z tym związane sprawiały, że udaremniano wszystko co do tej pory zrobiono dla zbliżenia trzech głównych nurtów polskiej reformacji.
Małopolscy zwolennicy reformacji próbowali rozwiązać ten problem. Po bezowocnym zebraniu z przywódcami antytrynitarzy, które odbyło się w styczniu 1564 r., w domu Stanisława Myszkowskiego, postanowiono użyć radykalnych środków. Przywódcy małopolskiego ruchu reformacyjnego, w którym na pierwszy plan z duchownych wysuwał się Krzysztof Trecy, a ze świeckich Stanisław Myszkowski rozpoczęli starania o edykt królewski, wydalający z kraju heretyków podważających dogmat Trójcy Św., w szczególności cudzoziemskiego pochodzenia.
O taki edykt przeciwko cudzoziemskim heretykom mieli poprzednio np. na synodzie prowincjonalnym warszawskim 1561 r., prosić króla także rzymsko katolicy. Teraz jednak spostrzegli, że dzięki usiłowaniom kalwinistów edykt taki mógłby być skierowany przeciwko tym, którzy przez swoje wystąpienia niszczą wewnętrzną jedność obozu protestanckiego. Dlatego wydaniu takiego edyktu starali się przeszkodzić właśnie najgorliwsi obrońcy rzymsko katolicyzmu, którzy rozumieli tę sytuację. Kardynał Stanisław Hozjusz i nuncjusz papieski Jan Commendone udaremnili starania Krzysztofa Trecy'ego na sejmie warszawskim. Następnie w maju odrzucili projekt skierowanego wyłącznie przeciwko antytrynitarzom jaki odczytał ks. podkanclerzy Piotr Myszkowski 18.
Swoje zabiegi o wydanie edyktu wydalającego z kraju wszystkich przeciwników dogmatu Trójcy Św., zwolennicy kalwinizmu wznowili na sejmie w Parczewie w lecie 1564 r. Kardynał Hozjusz nie mogąc osobiście być obecnym na sejmie z powodu choroby, odradzał listownie wydanie takiego dekretu. Wychodząc z założenia, że "bellum haereticorum pax est ecclesiae", żądał aby albo wszystkich różnowierców z kraju wygnano albo wszystkich tolerowano. Według Hozjusza wydalać z Rzeczpospolitej tylko trydeistów i anabaptystów to "kanonizować" luteran i kalwinistów 19.
Edykt parczewski został jednak wydany 7 sierpnia 1564 r.; dzięki staraniom Commendonego udało się go rozdzielić na dwa 20. Pierwszy wydalał z kraju wszystkich heretyków- cudzoziemców, drugi zaś odnoszący się do Polaków, w niejasny sposób zakazywał łączyć się "z tą nową, a jadowitą sektą, która hardzie o sobie rozumiejąc, bezpiecznie usta swe w niebo podniosła, a o wiecznym, niezmiernym a niezrozumianym Bóstwie tego pospolitemu człowieku, poddawać się nie wstyda" 21
Edykt parczewski różnie pojmowano i wykonywano. Na przykład w Małopolsce, gdzie starostą generalnym krakowskim był Stanisław Myszkowski, zwrócono się przeciwko trydeistom i zmuszono do opuszczenia kraju kilku cudzoziemców szerzących nauki antytrynitarne. W Wielkopolsce, gdzie praktycznie nie było w tym czasie wpływowego antytrynitaryzmu, starosta generalny, gorliwy rzymsko katolik- Janusz Kościelecki, chciał na podstawie edyktów parczewskich wystąpić przeciwko Braciom Czeskim. Dopiero zapewnienie uzyskane przez Braci od króla 2 listopada 1564 r., że dekret nie jest skierowany przeciwko nim, zapobiegło działaniom starosty.
Edykt parczewski, o którego wydanie tak bardzo starali się kalwiniści, nie wpłynął w sposób znaczący na zmniejszenie wpływów antytrynitaryzmu wśród polskich zwolenników reformacji. Przyczynił się jednak do ponownych prób zjednoczenia protestantów, którzy chcieli wywalczyć prawnopaństwowe uznanie swojego kościoła.

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.8 Przyjęcie ustaw soboru trydenckiego przez króla i kwestia soboru narodowego powodem do nowych starań o pogodzenie obozu protestanckiego

Konieczność unii między poszczególnymi nurtami reformacji musiał jeszcze dobitnie uświadomić fakt związany z sejmem parczewskim. W ten sam dzień, w który wydano edykt przeciwko heretykom, Zygmunt August przyjął z rąk J. F. Commendonego księgę uchwał soboru trydenckiego 22, przyrzekł postarać się o ich powszechne wykonanie w kraju i w tym też duchu napisał do papieża.

Przyjęcie uchwał trydenckich przez króla wpłynęło z dwóch względów na starania o wzajemne porozumienie protestantów.

Po pierwsze król i ci wszyscy, którzy jego krok pochwalali, mogli teraz jeszcze słuszniej niż przedtem wytykać innowiercom ich niezgodę w najważniejszych nawet dogmatach wiary, stawiając zjednoczenie poszczególnych odłamów jako nieodzowny warunek wszelkich ustępstw.

Po drugie, co pozostawało z ideami irenistycznymi polskich humanistów (A. Frycz- Modrzewski), nie ustawała nadzieja na pogodzenie różnowierców z dawnym Kościołem. Nie wszyscy katolicy w Rzeczpospolitej byli zadowoleni z uchwał soboru trydenckiego 23.
Być może drogą do ogólnej zgody religijnej miał być sobór narodowy, skądinąd bardzo ważny dla protestantów. Ponieważ sobór w Trydencie nie zreformował Kościoła w sensie doktrynalnym, podtrzymując i utwierdzając dogmaty kwestionowane przez prekursorów reformacji, łączono pewne nadzieje z soborem narodowym. Jego zwołania (w prawdzie pod egidą katolicyzmu) pragnął także prymas Uchański. Arcybiskup zdawał sobie dobrze sprawę, że synod taki i próbę porozumienia między rzymsko katolikami a innowiercami musiało poprzedzić zjednoczenie tych ostatnich 24.

Jeśliby miało dojść do soboru narodowego to wydarzenie to w wysokim stopniu zależało od zupełnej zgody między różnowiercami. W czasie sejmu piotrkowskiego 1565 r. doszło do licznego zjazdu różnowierców, którego narady rozpoczęte już w końcu lutego 1565 r. odbyły się u jednego z najznakomitszych magnatów kalwińskich- Jana Firleja, wojewody lubelskiego i marszałka wielkiego koronnego. W rozmowach pomiędzy ortodoksyjnymi kalwinistami a antytrynitarzami brali udział przedstawiciele Braci Czeskich 25. Wydaje się, że małopolscy kalwiniści bardzo cenili sobie ich wiedzę teologiczną, często korzystając z ich pomocy w sporach dogmatycznych. Niekorzystnie dla przebiegu sprawy synod zakończył się 1 kwietnia tego roku nie przynosząc oczekiwanych rezultatów, a powodując jeszcze widoczniejszy rozłam w małopolskiej wspólnocie reformacyjnej. Historyk ariański Stanisław Lubieniecki datuje otwartą schizmę kościołów właśnie od dysputy piotrkowskiej 1565r 26.

Na forum sejmu 1565 r. sprawy soboru narodowego więcej nie poruszano. Zygmunt August, myślał poważnie o przeprowadzenie swojego rozwodu na soborze narodowym, licząc na poparcie różnowierców. Ostatecznie król zrezygnował z tych planów. Upadły też nadzieje związane z synodem ogólnoprotestanckim.

Jak stwierdza O. Halecki w swoim opracowaniu istniały trzy sposoby za pomocą, których mógł dojść sobór narodowy na sejmie piotrkowskim 1565 r. W sobór narodowy mógł się przekształcić synod duchowieństwa katolickiego zwołany przez prymasa tuż przed sejmem, na który zaproszono by różnowierców. Sam sejm mógłby przekształcić się w sobór narodowy, gdyby wywołano na nim dyskusję na temat wiary. W końcu synod różnowierczy na który przybyliby katolicy również mógłby przekształcić w sobór narodowy 27.

Pierwszą koncepcję próbował realizować prymas Jakub Uchański po sejmie. Warto podkreślić, że sobór narodowy, tylko w intencji protestantów miał doprowadzić do zerwania z Rzymem i utworzenia zupełnie niezależnego Kościoła narodowego. W intencji króla, prymasa, biskupów i innych katolickich zwolenników soboru, jego celem było pojednanie z protestantami i poszerzenie autonomii wewnętrznej Kościoła polskiego, przy zachowaniu jego katolickiego charakteru i związków z Rzymem 28.

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.9 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.9 Ostateczne zerwanie ze zborem "mniejszym" i plan zjednoczenia protestantów pod sztandarem konfesji augsburskiej

Wydarzenia 1565 r. pokazały, że niemożliwe jest w tym momencie zwołanie soboru narodowego między innymi z powodu wewnętrznego rozbicia obozu różnowierczego. Protestantom odcinającym się od nauk antytrynitarskich zależało teraz by uzyskali przynajmniej równouprawnienie z katolicyzmem, tak by edykty skierowane przeciw "heretykom" tym w skrajnym przypadku zaprzeczającym boskości Chrystusa, nie były skierowane przeciwko nim. Wspólna przeszłość i fakt, że duża liczba ministrów małopolskiej wspólnoty reformacyjnej przyjęła idee antytrynitarne, budziła obawy kalwinistów. Wiedzieli dobrze, że by odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia o antytrynitaryzm, który dosyć mocno wniknął w ich kościół muszą oprzeć naukę wszystkich swoich zborów o wspólną podstawę dogmatyczną. Potrzebna była konfesja, której wspólnota kalwinistyczna nie posiadała. Rolę takiej podstawy dogmatycznej mogła pełnić konfesja augsburska. Można zauważyć wśród polskich protestantów skłonność do przyjęcia tego wyznania jako wspólnego credo ewangelicyzmu w Rzeczpospolitej. Przykładem może być Mikołaj Rej, gorliwy kalwinista, zrażony przejęciem nauk antytrynitarskich przez część kalwinistycznych ministrów wychwalał Lutra i konfesję "saską" polecał królowi. Spodziewał się, że właśnie Augustana spełni rolę takiej podstawy dogmatycznej i "mędrkowaniu ciągłemu kres położy."

Nuncjusz papieski Commendone wspomina w swoim liście z dnia 28 lutego 1565 r., że Firlej i Myszkowski w czasie dysputy piotrkowskiej mieli plany użycia augsburskiego wyznania wiary. "Tudzież wielu innych usiłują zlać wszystkie stronnictwa w jedno wyznanie augsburskie, a przynajmniej podciągnąć je pod tę nazwę, aby tym sposobem ukryć rozmaitość odszczepieństw. 29"

Zamiary polskich kalwinistów zostały udaremnione przez ośrodek reformacyjny w Szwajcarii. Gdy tamtejsi teologowie dowiedzieli się od Trecy'ego o planach Małopolan wpłynęli na polskich kalwinistów by nie przyjmowali Augustany. Fakt ten po raz kolejny pokazuje silne uzależnienie polskich protestantów od zagranicznych ośrodków reformacji.

Szwajcarscy teologowie argumentowali, że przyjęcie konfesji augsburskiej nie zmieniłoby wiele w kwestii ariańskiej. Nawet gdyby antytrynitarze ją podpisali, pozostaliby przy swojej herezji, ukrywając ją pod pozorem, że spełnili wolę króla. Przyjęcie Augustany byłoby również krokiem wstecz w kierunku papizmu, z racji licznych pozostałości katolickich w luteranizmie. Ponadto w walce z arianami sami kalwiniści nie występowaliby już wtedy jednolicie, w pełni połączonymi siłami, ponieważ część z nich przyjęłaby luterańską formułę o sakramencie ołtarza, inni zaś pozostaliby przy dawnej nauce swych kościołów. A walki wewnętrzne wśród kalwinów doprowadziłyby do prześladowania kalwinistycznej doktryny przez luteran. Ponadto Szwajcarzy pisali: "Ani dla waszego króla, ani dla królestwa waszego nie będzie to zaszczytem, jeśli przyjmiecie konfesję obcą, wziętą z zagranicy; rzekną bowiem przeciwnicy wasi, że zrzuciwszy jarzmo rzymskiego papieża, poddaliście karki wasze papieżom niemieckim i znowu staliście się sługami ludzi, wy, którzyście dotychczas pragnęli, aby was uważano za obrońców wolności chrześcijańskiej. 30"

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.10 |  3.11 |  3.12
do góry

3.10 Stosunki między luteranami a Braćmi Czeskimi w Wielkopolsce- synod luterański w Gostyniu 1565 r.

Autorytet szwajcarskiego ośrodka reformacyjnego na pewno wpłynął na zaniechanie użycia Augustany jako wspólnej podstawy dogmatycznej przez polskich kalwinistów. Obok tego istniała jednak druga przyczyna, która również wpłynęła na decyzję Małopolan. Była nią zacięta walka dogmatyczna zwolenników konfesji augsburskiej z Braćmi Czeskimi w Wielkopolsce. W 1565 r. doszła ona do apogeum. Na nieprzyjazne stosunki między luteranami a Braćmi Czeskimi wpływała już w latach pięćdziesiątych rywalizacja w szerzeniu swych nauk w Wielkopolsce. Duże postępy Jednoty przeszkadzały na każdym kroku zwolennikom luterańskiego prądu reformacyjnego. Po 1560 r. przeciwko Braciom wystąpił przedstawiciel radykalnego kierunku w luteranizmie-flacjanizmu, pastor toruński Benedykt Morgenstern. Luteranie skarżąc się na "ucisk" ze strony drugiego wyznania protestanckiego w Wielkopolsce zebrali się 15 czerwca 1565 r. w Gostyniu, by naradzić się nad kwestiami dotyczącymi kościoła trzymającego się konfesji augsburskiej z 1530 r. Akta synodu gostyńskiego zostały spisane przez Erazma Glicznera. Uczestnikom synodu chodziło, by wszyscy wiedzieli, że kościoły luterańskie swojej pierwotnej konfesji nie zmieniają i nie ustępują "licznym sekciarzom, którzy przez różne szatańską przebiegłością natchnione usiłowania dotąd wzniecali zamieszanie w tych kościołach i starali się przez to doprowadzić je do upadku" 31.

Artykuły synodu gostyńskiego potępiające na samym początku tych, "którzy odmiennie wierzą i uczą" były wyraźnym dowodem zwycięstwa skrajnego flacjańskiego kierunku wśród zebranych w Gostyniu luteran, nieskłonnych do żadnych ustępstw, które mogłyby ułatwić porozumienie z innymi nurtami polskiej reformacji. "Appendix" do akt synodalnych wśród "sekciarzy" wyraźnie wspomina "o ciężkich krzywdach jakie kościoły nasze od owych ludzi, których się nazywa zwykle braćmi Waldensami, nie bez wielkiego bólu i zamieszania znoszą i cierpią". Przy końcu dokumentu wyrażono wprawdzie chęć do zgody z nimi "byleby tylko byli skłonni do jej zawarcia i przejęli się miłością chrześcijańską". Wzajemne niezgody jednak pozostawały. 1 października 1565 r. nuncjusz papieski Commendone pisał, że "między tymi dwiema sektami, Lutrów i Pikardów wrą ciągłe kłótnie i niezgody. 32"

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.11 |  3.12
do góry

3.11 Unia kujawskich zborów reformowanych z Jednotą w Liszkowie, sytuacja w zborze małopolskim w latach 1565- 1566.

Jak widzimy wszelkie działania na rzecz zbliżenia podejmowane w 1565 r. przez polskich protestantów nie dały większego wyniku, poza jednym wyjątkiem, kiedy to kujawskie zbory reformowane przyjęły za swoją konfesję czesko-braterską. Andrzej Prażmowski, który był zwierzchnikiem kościołów znajdujących się na terenie Kujaw był początkowo dosyć niechętnie nastawiony względem Braci. W czasie poprzednich wydarzeń dotyczących zjednoczenia; na synodzie ksiąskim i zjeździe burzenińskim był niechętny Braciom Czeskim, których nazywał pogardliwie "Catharami, Donatystami, Ananbaptystami" 33 Po pewnym czasie zmienił jednak swoje stanowisko 34. 18 września 1565 r., w Liszkowie Andrzej Prażmowski przyjął w imieniu swego zboru konfesję Braci Czeskich, wydrukowaną i przedstawioną w j. polskim królowi. Zwierzchnik kujawskich kościołów zobowiązał się do przestrzegania tej samej dyscypliny kościelnej jakiej przestrzegali Bracia. Zachował tylko własne obrządki przy obchodzeniu Wieczerzy Pańskiej.
Ugoda Liszkowska była jedynym sukcesem tego okresu w dziedzinie zjednoczeniowych dążeń protestantów. Aczkolwiek nie pozostawała w żadnym związku z projektem ogólnego przyjęcia konfesji augsburskiej.
W tym okresie zwierzchnicy kościoła rzymskokatolickiego rozpoczynali energiczniejszą działalność zmierzającą do odbudowania przedreformacyjnej pozycji Kościoła. Nuncjusz papieski Giovanni Commendone i kardynał Stanisław Hozjusz uśmierzali waśnie wśród biskupów 35. Dzięki ich staraniom sprowadzono do Polski zakon jezuitów mający na celu odbudowę nadszarpniętej pozycji rzymskiego katolicyzmu. W tym samym okresie przedstawiciele polskiej reformacji "mieli wprawdzie", jak pisał następca Commendoniego nuncjusz Guilio Ruggieri, "kilka zjazdów w jednym czasie w różnych miejscach, chcąc wynaleźć pewną formę zjednoczenia, lecz gdy na jedno zgodzić się nie mogli, z niczym się rozjechali i tyle tylko zyskali, że się jeszcze więcej między sobą pogryźli i poróżnili 36"
Od czasów rozłamu w małopolskiej wspólnocie reformacyjnej, zbór kalwiński podupadał coraz bardziej. Już w sierpniu 1565 r., Krzysztof Trecy skarżył się, że zjazdy i synody odbywają się coraz rzadziej, z coraz mniejszym zapałem, że ustała wszelka karność kościelna, a nauka nadwątlona jest herezjami, w ten sposób, że nie widać już silnej i czystej nauki chrześcijańskiej, lecz tylko jej "pozór i cień" 37. Wydawało się, że edykt parczewski, dzięki staroście generalnemu krakowskiemu Stanisławowi Myszkowskiemu, (który w 1565 został wojewodą krakowskim) wykorzystany w Małopolsce przeciwko antytrynitarzom doprowadzi do pewnego uspokojenia sytuacji, do wzmocnienia kalwinizmu, lecz tak się nie stało 38.
Trecy w liście do Henryka Bullingera z października 1565 r., podaje opinię Myszkowskiego, który stwierdza, że więcej od papistów i wrogów Chrystusa prześladują zbór ci, którzy się podają z braci. Przez niezgodę i wrogie zaczepki stan zboru pogarsza się z każdym dniem 39.

Całkiem podobnie sytuację w zborze małopolskim ocenia w maju następnego roku Jan Łasicki, który przyczynę zamieszania upatruje w doktrynach wprowadzonych do kraju przez Włochów, tj. w szerzącym się w kraju antytrynitaryzmie 40.

Obecni na sejmie w Lublinie 1566 r., protestanci nie mogli wykorzystać korzystnej dla siebie sytuacji, gdy król był zniechęcony do duchowieństwa katolickiego z powodu jego oporu w sprawie rozwodu z królową Katarzyną.

8 października 1566 r. na synodzie we Włodzisławiu zgromadziło się około 30 ministrów. Ponieważ nie chciano powiększać zamętu przez nowe "constitutiones et rationes" postanowiono na nim trzymać się uchwał synodu ksiąskiego z 1560 r., na którym niegdyś rozwój kościołów małopolskich doszedł do apogeum. Położono tylko większy nacisk niż dotychczas na karność kościelną 41.

Zbór kalwiński ciągle nie posiadał własnego wyznania wiary. Odrzucono w końcu myśl o przyjęciu Augustany, a Małopolanie nie chcieli pójść za przykładem kujawskich współwyznawców, którzy w 1565 r., przyjęli konfesję Braci Czeskich. Jak pisze O. Halecki, małopolscy kalwiniści potrzebowali głównie pomocy w pochłaniającej wszystkie siły ich zboru walce z arianami, a tej nie mogli dostarczyć im Bracia Czescy, którzy sami byli dość zajęci sporami z luteranami na terenie Wielkopolski (tylko sporadycznie Bracia wysyłali na dysputę swojego przedstawiciela) 42. W swoim położeniu małopolscy kalwiniści szukali pomocy w szwajcarskim ośrodku reformacyjnym, posiadającym liczną grupę doświadczonych teologów, zaprawionych w sporach doktrynalnych. Ośrodek szwajcarski zawsze gotowy był służyć Małopolanom radą listowną, pismem polemicznym lub nawet przysyłać doświadczonych pomocników. (np. w 1559 r., Kalwin przysłał do pomocy w walce z arianizmem, Jana Thenaudusa)

Wydaje się zatem, że to dlatego Małopolanie wybrali szwajcarskie wyznanie wiary, porzucając myśl o przyjęciu Augustany, czy też konfesji czesko-braterskiej.

Tzw. Druga Konfesja Helwecka, wydana w Zurychu w 1566 r., łączyła w sobie w jedną całość naukę Zwigliego i Kalwina i odznaczała się spokojnym, pokojowym duchem. Małopolanie podpisali tę konfesję jeszcze w tym samym roku. Wg Teodora Wotschkego miało to miejsce na synodzie we wrześniu 1566 r. 43

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.12
do góry

3.12 Sytuacja w zborze małopolskim po 1566 r.

Po roku 1566 sytuacja w małopolskim zborze kalwinistycznym zaczęła się poprawiać. Na jego łono zaczęli powracać stankarianie, znużeni ciężką walką dogmatyczną jaką prowadzili z równocześnie z katolicyzmem, arianizmem i ortodoksyjnym protestantyzmem. W październiku 1567 r. Piotr Zborowski zaprosił Stankara do Krakowa, na dysputę ze Stanisławem Sarnickim (od której uchyliła się ostatecznie strona kalwinistyczna). Między dotychczasowymi zwolennikami Stankara było wielu, którzy okazywali szczerą chęć zgody i przedłożyli Małopolanom formułę, ułożoną przez Krzysztofa Przechadzkę, najbardziej pragnącego porozumienia, na podstawie, której to miano ich przyjąć do zreformowanego kościoła. Pismo to przesłali Małopolanie na wiosnę 1568 r. teologom kalwinistycznym w Szwajcarii i Heidelbergu, prosząc o radę. Formuła zgody zawarta w dokumencie nie została jednak zaaprobowana przez ośrodek w Szwajcarii, stąd też sprawa pozostała właściwie w zawieszeniu 44.

Także wśród bardziej umiarkowanych antytrynitarzy zaznaczył się prąd, pragnący pojednania z obozem kalwinistycznym. Do zboru większego zaczęli wracać niektórzy trydeiści, a nawet dyteiści, zrażeni skrajnościami dogmatyczno- społecznymi w zborze mniejszym. Na synod kalwinistyczny jak pisze O. Halecki w nieznanym bliżej miesiącu roku 1568, zebranym w pałacu wojewody Myszkowskiego w Krakowie, przybył w poselstwie od antytrynitarzy Hieronim Filipowski i dłuższej przemowie proponował układy "de Concordia revocanda" 45. Jak twierdzi historiografia ariańska, odprawiono go z odpowiedzią pełną goryczy i obelg 46. Od czasu ostatecznego rozłamu w 1565 r. wszelkie starania o unię między protestantami z góry wykluczały wszystkich podejrzanych o podważanie dogmatu Trójcy Św.

Wobec nieustającej walki z antytrynitaryzmem w Małopolsce, kalwiniści musieli zaniedbywać walkę z katolicyzmem, zwłaszcza na sejmach. Na sejmie piotrkowskim 1567 r. kwestią religii nie zajmowano się wcale 47.

Stosunki wewnętrzne w zborze małopolskim utrudniały utrzymanie koniecznej karności kościelnej. Dlatego też zaczęto zwracać baczniejszą uwagę na jedyne w Rzeczpospolitej wyznanie, które jej ściśle przestrzegało. Chodziło o Jednotę Braci Czeskich. Jan Łasicki- kalwinistyczny sympatyk Jednoty przeciwstawiał zamieszaniu religijnemu w Małopolsce, względny spokój w Wielkopolsce. (Trzeba zaznaczyć, że na terenie Wielkopolski antytrynitaryzm natrafił na najsilniejszy wśród protestantów opór, choć było to zasługą nie tylko Braci Czeskich, ale i luteran.)
Już rok po synodzie gostyńskim doszło znowu do pewnego zbliżenia bratersko- luterańskiego. O. Halecki w swoim opracowaniu twierdzi, że wpływ na to miało niebezpieczeństwo ze strony reakcji katolickiej w Wielkopolsce, a także zbliżenie między magnatami, członkami tych dwóch wyznań Łukaszem Górką i Jakubem Ostrorogiem. Ponadto starania o porozumienie z Jednotą podejmował również superintendent luterański Erazm Gliczner. Były to jednak starania mające charakter pozyskania Braci dla Augustany 48.

Dnia 6 listopada 1566 r. Gliczner rozesłał zaproszenia do luteranów wielkopolskich i pruskich na synod, który miał się odbyć 21 stycznia 1567 r. w Poznaniu. Synod rozpoczął się 28 stycznia 1567 r. zebrali się luteranie w pałacu wojewody Łukasza Górki. Zaraz na drugi dzień zaproszono do udziału w obradach duchownych przedstawicieli Jednoty: Jerzego Izraela i Jana Lorenca, a od czasu do czasu zjawiał się starosta generalny Jakub Ostroróg. W czasie obrad luteranie próbowali bezskutecznie przekonać Braci by ci przyjęli konfesję augsburską. Po synodzie 13 marca przedstawiono Braciom pismo, w którym strona luterańska wyraziła swe zarzuty względem Braci. Najważniejszy z nich dotyczył kwestii sakramentu ołtarza: "Zaprzeczacie prawdziwej, realnej, istotnej i cielesnej obecności Chrystusa w Wieczerzy Pańskiej". Bracia odpowiedzieli, że "nie uznają cielesnego pożywania Chrystusa ani też jedynie duchowego, lecz tylko sakramentalne" 49. Widać było więc bardzo wyraźnie, że Bracia nie zgodzą się na luterańską naukę o eucharystii, a tym samym na przyjęcie konfesji augsburskiej, zwłaszcza tej redakcji której trzymali się ortodoksyjni luteranie tzw. flacjanie.

Spór jaki zaistniał pomiędzy Braćmi Czeski a luteranami w Wielkopolsce postanowiono rozwiązać w styczniu 1568 r. Ustalono wtedy wysłanie poselstwa do teologów uniwersytetu wittemberskiego, tak by oni pomogli rozwiązać spór. Mimo, że w tym samym roku zarzuty polskich flacjanów wobec Braci uznano za niesłuszne w liście z Wittembergii to stosunki między tymi dwoma wyznaniami protestanckimi prawie wcale się nie poprawiły 50.

Lata 1565-1569 są okresem, w których coraz mniej widoczna jest walka protestantów o kościół narodowy, ewangelicki lub o przynajmniej równouprawnienie z katolicyzmem. Coraz bardziej zauważalna jest walka o kwestie polityczne, gospodarcze. Wśród kwestii, o które walczyli protestanci wyróżnia się: zapewnienie stanowi szlacheckiemu przewagi nad mieszczaństwem, egzekucja dóbr koronnych oraz zagarnięcie lub przynajmniej udostępnienie żyznych południowo- wschodnich przestrzeni W. Ks. Litewskiego, co łączyło się najściślej z ostatecznym uregulowaniem ostatecznego stosunku Litwy do Polski. Unię obu państw miał właśnie przeprowadzić nowy sejm, który 25 grudnia 1568 r. zwołano do Lublina.

Protestanci wiedzieli dobrze, że z żądaniami wyznaniowymi mogliby wystąpić na nim tylko jednolicie, przedstawiając jedną, wspólną konfesję 51. O ogólnym przyjęciu konfesji Braci Czeskich dawno już nikt nie myślał; zawiodły również wszelkie próby złączenia polskich innowierców pod sztandarem konfesji augsburskiej; wreszcie na konfesję helwecką nie było jeszcze powszechnej zgody wśród kalwinistów i nie była ona też jeszcze przetłumaczona na język polski 52. Odżyła zatem dawna myśl, sięgająca jeszcze czasów Jana Łaskiego, ułożenia nowego, kompromisowego wyznania wiary, które mogłoby być uniwersalnym credo dla wszystkich polskich protestantów.

W 1569 r. w Lublinie dwaj wojewodowie Myszkowski i Zborowski bronili przy każdej sposobności sprawy protestanckiej i to nie tylko swojego własnego wyznania, kalwinizmu. Np. gdy Hozjusz w swojej niepohamowanej gorliwości wystąpił energicznie przeciwko konfesji augsburskiej, której domagali się Elblążanie, natychmiast spotkał się z ostrą ripostą ("non sine sale sive aceto") Obaj uspokoili się dopiero gdy Hozjusz opuścił zebranie senatu.

Kilka miesięcy przed wydarzeniami w Lublinie, w kwietniu 1569 r., jak pisze O. Halecki "gorliwy protestant Jerzy Jazłowiecki, wojewoda podolski i hetman polny koronny,, został wyniesiony do godności wojewody ruskiego i hetmana wielkiego, a był to właśnie jeden z magnatów, który na pewno brał udział w rokowaniach o zjednoczenie wyznań protestanckich, gdyż wysłał na synod w Sandomierzu swego przedstawiciela, który w jego imieniu konsens podpisał. Tak protestanci z wojewodą krakowskim na czele, tworzyli silne stronnictwo w senacie, złożone z najwyższych dygnitarzy państwa. 53"

Protestanckie stronnictwo miała jeszcze wzmocnić unia z Litwą. Tam nie brakowało możnych magnatów i senatorów, którzy poszli za ideami reformacji. Trzeba wymienić tu Mikołaja Rudego Radziwiłła 54, który objął spadek polityczny po bracie stryjecznym nie tylko jako hetman i wojewoda wileński, ale również jako przywódca litewskiej reformacji. Należy powiedzieć o Ostafim Wołłowiczu 55, który właśnie w 1569 r. został kasztelanem trockim, jak również o Andrzeju Wiśniowieckim mianowanym w 1568 r. kasztelanem wołyńskim.

Nie można zapomnieć, że na Litwie wpływ takich potężnych magnatów był jeszcze większy niż w Polsce. Ponadto przywileje Zygmunta Augusta z lat 1563 i 1568, które, tak samo zresztą jak statut litewski z 1566 r., zrównywały prawnie całą szlachtę "bez różnicy wyznania" "byleby byli wiary chrześcijańskiej", łatwo można było rozciągnąć także na protestantów, tworząc w ten sposób prawną podstawę ich faktycznego równouprawnienia. Ponadto na Litwie protestantyzm był o wiele bardziej jednolitym niż w Polsce. Obok kalwinizmu, który miał znaczą przewagę liczebną, istniały tam bardzo nieliczne zbory luterańskie. Gdy chodziło o zjednoczenie wszystkich protestantów w całym państwie jagiellońskim, to unia polsko- litewska mogła to zadanie tylko ułatwić 56.

Zrozumiałym wydaje się więc dlaczego właśnie podczas pracy politycznej nad unią z Litwą odżyła wśród protestantów myśl unii religijnej. O sile stronnictwa protestanckiego w polsko-litewskim senacie świadczy często cytowana notatka Szujskiego z archiwum wiedeńskiego, wg której zasiadało w nim w 1569 r. obok 70 rzymsko katolików i 2 prawosławnych, 58 protestantów 57.

Nie znamy szczegółów akcji podjętej przez protestanckich magnatów na sejmie w Lublinie. Wydaje się jednak, że głównym celem zakulisowych działań w czasie sejmu był sobór, na którym powstałby jednolity, niezależny od Rzymu, Kościół Narodowy. W liście Hozjusza do biskupa Karnkowskiego, kardynał przypomina, jak w czasie sejmu 1569 r. musiał wystąpić wobec samego króla przeciwko myśli soboru narodowego. Wg Hozjusza zwoływać sobór po soborze trydenckim, na którym zapadły uchwały dotyczące całego Kościoła i naradzać się na nim "de nova fidicula condenda" byłoby o wiele cięższą zbrodnią jak przedstawiał to Hozjusz Zygmuntowi Augustowi, niż po ukończeniu sejmu jakiś wojewoda czy to np. krakowskiej lub sandomierskiej ziemi ("vel in Cracoviensi, verbi gratia, vel in Sendomiriensi terra") zebrał osobno stan rycerski i naradzał się z nim na tym pokątnym zjeździe czy konstytucje sejmowe należy przyjąć albo też odrzucić lub poprawić 58.

Abstrahując od tego czy urzeczywistnienie myśli zwołania soboru narodowego było rzeczywiście możliwe, trzeba powiedzieć, że w 1569 r., a także w 1570 r., różnowiercy nadal ją pielęgnowali. Polscy protestanci za jedną z przyczyn niepowodzenia sprawy protestanckiej na arenie politycznej uważali "wielką różność w chwale miłego Boga". Myszkowski, który pragnął by wielbiono Chrystusa "in salva et incolumi republica", myślał o jedności religijnej w całym państwie, do której pierwszym krokiem miało być zjednoczenie protestantów. Oczywiście jednak nim protestanci mogli podjąć jakiekolwiek starania o sobór narodowy, musieliby posiadać nowe wyznanie wiary, (do którego miałby przystąpić król i w perspektywie cały kraj) które byłoby zaakceptowane przez wszystkie nurty reformacji na terenie Rzeczpospolitej (oczywiście z wyłączeniem antytrynitarzy) 59.

Największy opór wobec dążeń unionistycznych wśród polskich protestantów stawiali luteranie. Polscy zwolennicy Augustany nie chcieli przyjąć żadnego nowego wyznania wiary, które byłoby kompromisowe względem innych nauk i doktryn. Skrajny nurt wewnątrz luterańskiej reformacji, flacjanizm nazwał II redakcję Konfesji Augsburskiej, "butem polskim, który ma być dostosowany do każdej nogi, a przecież do żadnej nie wydaje się być odpowiednim" . Wobec takich trudności, panowie, którzy szczególnie pragnęli zjednoczenia polskich protestantów musieli ograniczyć się w Lublinie do nieznanych nam bliżej narad. Prawdopodobnie to tam powstała myśl zwołania przed następnym sejmem, synodu o charakterze ogólno protestanckim. Na zjeździe tym miano uzgodnić unię międzywyznaniową i przygotować dalszą akcję dotyczącą soboru i kościoła narodowego w perspektywie. To właśnie dlatego na sejmie lubelskim 1569 r. nie wystąpiono z żadnym wnioskiem dotyczącym religii. ( z wyjątkiem annat na obronę kresów) 60.

Dopiero po zamknięciu obrad sejmowych, 12 sierpnia Zygmunt August wypowiedział słowa, które miały nabrać szczególnego znaczenia dla działających na arenie politycznej polskich protestantów. "Niepomału mnie po troszce, iż to przyszło za panowania mego- ta różność wiar i rozumienie około wiary świętej, chrześcijańskiej, bo to czuję, iż to na mnie należy, aby jeśli inny rząd aby był w Rzeczpospolitej, tedy owszem, wiara święta chrześcijańska w kościele jednostajnym chrześcijańskim aby była. A iż jest to powinność moja, o co mnie też rady ichmości duchowne, tak i waszmoście rycerstwo często upominacie, przeto waszmościom odpowiadam, aby waszmoście raczyli o tym wiedzieć i braciej swej odnieść, że dalibóg, za pomocą pana Boga wszechmogącego chcę się o to starać, aby się to postanowiło. Niech mię też żaden tak nie rozumie, abym kogo miał przywodzić do wiary okrucieństwem albo srogością jaką, albo czyje sumienia obciążać. Iście, że nie jest to intentia moja, bo też wiary nie moja rzecz budować. Wiem, że to jest sprawa Ducha Swiętego, ale ja mam wiarę pewną w łasce Pana Boga wszechmogącego, że on mię w tym spomoże i ratuje, iż i powinność moją zachowa, a ludzi przywiedzie do dobrego. 61"

Zarówno katolicy jak i protestanci inaczej zrozumieli wystąpienie monarchy. Jeśli nuncjusz był pewny, że król wzywał do unii w wierze katolickiej, do porzucenia wszelkich nauk heretyckich, to protestanci na tych samych słowach opierali swoje nadzieje, że gdyby pomiędzy nimi zaistniała jedność i zgoda, to pozyskaliby dla wspólnego wyznania wiary Zygmunta Augusta. W mowie królewskiej, Myszkowski i Zborowski widzieli co najmniej zapowiedź, że następny sejm miał radzić nad tym, jak zapobiec różnicom dogmatycznym w Kościele. Obaj wojewodowie nie wątpili, że Zygmunt August przynajmniej zaaprobowałby takie wyznanie wiary, które na przyszłym sejmie przedłożyłyby mu "wszystkie stany ewangelickie" 62. Nie wszyscy działacze protestanccy byli tak pełni optymizmu. Trecy obawiał się, żeby w celu przeprowadzenia jedności w wierze, nie wystąpiono przeciw protestantom. Już przed sejmem lubelskim, jesienią 1568 r., król, wierny hasłu egzekucji praw upominał, by ściśle przestrzegano edyktów, zakazujących druku i sprzedaży książek "heretyckich" w kraju i wydalających zagranicznych "sekciarzy". Król zatwierdził również przywileje biskupów i legatów papieskich. Zaraz po zawarciu unii, jeszcze przed końcem sejmu, papież w osobnym liście wyraził radość z jej zaistnienia. Spodziewał się ponadto, że teraz król będzie jeszcze gorliwie bronił katolicyzmu, do czego go też usilnie zachęcał 63.

Protestanci musieli się liczyć z prawdopodobieństwem stosunkowo rychłej i bezpotomnej śmierci Zygmunta Augusta. Polskim różnowiercom nie mogła więc wystarczyć faktyczna tolerancja, jaką się dotychczas cieszyli. Musieli się starać o jej prawne ubezpieczenie na pierwszym sejmie po unii lubelskiej.

Miesiące między sejmem lubelskim 1569 r., a sejmem warszawskim 1570 r., to czas niezwykle ożywionego ruchu w obozie protestanckim.

Synod generalny wszystkich protestantów wymagał przygotowań i układów wstępnych we wszystkich trzech głównych środowiskach protestantyzmu polskiego: w Małopolsce, w Wielkopolsce i na Litwie. W niezbyt łatwym położeniu znajdowali się kalwiniści małopolscy. Większość z nich przyjęła tzw. II konfesję helwecką, ale wiemy też, że nie ustały wyczerpujące walki nie tylko z katolikami ale także z trynitarzami. Ponadto wśród samych kalwinistów ścierały się ze sobą różne opinie i nie wszyscy byli zadowoleni z przemożnego wpływu szwajcarskich teologów, z przyjęcia ich konfesji. Na czele opozycji stał zasłużony w walce z arianizmem Sarnicki, który konfesję helwecką chciał zastąpić jak to określa Trecy 64 "jakimś na wpółpapieskim" wyznaniem wiary, być może konfesją augsburską 65.

W Małopolsce przed synodem generalnym zwołano w Krakowie synod generalny dotyczący tylko "prowincji" kalwinistycznych. Na synodzie tym, znanym tylko z pośrednich wskazówek, na które po raz pierwszy uwagę zwrócił J. Bidlo 66 stronnictwo trzymające się konfesji helweckiej zyskało zupełną przewagę, a to dzięki poparciu magnatów i wszystkich wybitniejszych (oprócz Sarnickiego) ministrów, z których każdy zresztą musiał złożyć swoje wyznanie wiary, aby do ich grona nie wkradł się żaden arianin. Wtedy również szwajcarskie wyznanie wiary zostało bezsprzecznie wyznaniem całego zboru kalwinistycznego. Postanowiono także ogromną większością, że właśnie ta konfesja miała zostać wspólnym wyznaniem polskiego protestantyzmu. Trecy otrzymał polecenie przetłumaczenia jej na język polski, a następnie miano ją przedłożyć na zbliżającym się sejmie w imieniu wszystkich stanów ewangelickich i postarać się o jej aprobatę u króla 67. Z Listu Trecego do Bullingera 21 stycznia 1570 r. 68, wynika, że synod krakowski musiał odbyć się niedługo przed tym terminem. Na tymże synodzie zapadła też niewątpliwie oficjalna uchwała zwołania projektowanego synodu ogólno protestanckiego do Sandomierza. Wniosek ten musiał wyjść od Stanisława Myszkowskiego (którego katolicy uważali za głównego inicjatora tego zjazdu) i od Piotra Zborowskiego 69.

Przypuszcza się, że już na tymże synodzie przygotowawczym w Krakowie zjawił się jako pełnomocnik Jednoty superintendent kujawskich kościołów reformowanych Andrzej Prażmowski 70.

Jak pisze O. Halecki, na synodzie przygotowywawczym w Krakowie należy szukać "zawiązków porozumienia między kalwinami a Braćmi, złączonymi przy tem o wiele ściślej niż się to objawiało na zewnątrz, tutaj (w Krakowie) zapewne omówiono plan, którym w Sandomierzu miano zaskoczyć luteranów, nie wiedzących jeszcze jaka konfesja miała zjednoczyć cały protestantyzm polski i liczących (..) na przyjęcie wyznania augsburskiego" 71

W Wielkopolsce dzięki obustronnym układom bratersko- luterańskim doszło w lutym 1570 r. do wspólnego synodu przedstawicieli tych dwóch wyznań w Poznaniu. W czasie dość silnej dysputy teologicznej, obie strony przedstawiając swoje argumenty nie doszły jednak do zgody. Mimo to Bracia Czescy, nie chcąc dopuścić do zerwania układów, uznali prawowierność konfesji augsburskiej "dextre intelligendo" i żądali aby również luteranie uznali, że wyznanie braterskie spisane jest wg słowa Bożego. Gliczner odpowiedział jednak, że tego uczynić nie mogą. Mimo tego, że 17 lutego dyskusja zakończyła się bezowocnie, to obie strony przyrzekły sobie gotowość do dalszych rozmów i zobowiązały się do wzajemnej miłości chrześcijańskiej. Co najważniejsze luteranie zgodzili się wysłać na mający się odbyć niebawem synod generalny polskich protestantów, swoich przedstawicieli. Mieli być to Erazm i Mikołaj Gliczner oraz Stanisław Bniński, który miał reprezentować świeckich przedstawicieli luteran Łukasza Górkę i Jana Tomickiego. Poselstwo to miało zażądać w Sandomierzu przyjęcia konfesji augsburskiej przez wszystkich polskich protestantów 72.

Również Bracia Czescy musieli zastanowić się jak będzie wyglądała ich reprezentacja na synodzie w Sandomierzu. Choć, jak stwierdził to J. Bidlo, Bracia doszli już z małopolskimi kalwinistami do porozumienia i gotowi byli przyjąć wraz z innymi protestantami zmodyfikowany przekład konfesji helweckiej, który miał zawierać również ich własną naukę o sakramencie ołtarza, nie chcieli się do tego przyznać otwarcie z kilku przyczyn 73. Obawiali się zarzutu niestałości i zmienności w nauce. Po drugie ich otwarta unia z kalwinizmem mogła zaszkodzić ich współbraciom w Czechach (tam bowiem starano się o unię międzyprotestancką na podstawie Augustany). Ponadto seniorzy Jednoty mieli nadzieję, że gdyby konfesja helwecka natrafiła w Sandomierzu na silniejszy opór bądź ze strony luteranów, bądź to ze strony części małopolskich kalwinistów, być może zaistniałaby możliwość wysunięcia jako wspólnego wyznania wiary polskiego protestantyzmu, konfesji Jednoty.

Postanowiono ostatecznie, że na synodzie generalnym w Sandomierzu, podobnie jak na synodzie w Krakowie, w imieniu Braci Czeskich miał wystąpić Andrzej Prażmowski. (otrzymał on polecenie by działał na rzecz konfesji czesko- braterskiej, choć wiedziano, że nie będzie sprzeciwiał się konfesji helweckiej) Przez to Jednota unikała zarzutu jakoby nowe wyznanie wiary przyjmowała dobrowolnie, gdyż odpowiedzialność spadała w każdym razie na duchownego kalwińskiego, który też jako taki był najbardziej pożądanym dla Małopolan przedstawicielem Jednoty. Prażmowskiemu dodano jednak nieoficjalnego posła, Szymona Teofila Turnowskiego, który wprawdzie miał występować raczej jako osoba prywatna, miał jednak dołożyć wszelkich starań, aby uzyskać dla Braci Czeskich jak najwięcej ustępstw oraz jak najszersze uwzględnienie ich poglądów i dążeń w postanowieniach synodu 74.

Można więc powiedzieć, że mimo wszystkich układów wstępnych, każdy z trzech nurtów polskiej reformacji, spodziewał się, że jego konfesja będzie przyjęta jako wspólne wyznanie wiary polskiego protestantyzmu. Tylko Bracia Czescy byli z góry przygotowani na to, że prawdopodobnie będzie trzeba ustąpić kalwinistom.

Ze wszystkich wydarzeń, mających przygotować grunt pod synod generalny w Sandomierzu, najlepszy rezultat dały narady przygotowawcze na Litwie. Pod wpływem Mikołaja Rudego Radziwiłła i innych magnatów doszło na synodzie wileńskim, dnia 2 marca 1570 r., do porozumienia między litewskimi luteranami i kalwinistami 75.

W ten sposób zakończyły się wszystkie przygotowania poprzedzające synod generalny polskich protestantów w Sandomierzu. Jeśli chodzi o wszystkie przygotowania do zjazdu ogólno protestanckiego w Sandomierzu to zastanawia fakt jak mało wiemy o nich tak naprawdę ze źródeł 76. Być może wszystko było trzymane w ścisłej tajemnicy, aby zjazdowi nie mogli przeszkodzić katolicy. Nuncjusz papieski usiłował wpłynąć na króla by "zjazdu heretyków w Sandomierzu (..) nie tolerował" 77.

Niewątpliwie protestanci wybierając jako miejsce zjazdu właśnie Sandomierz, liczyli się z tym, że wojewodą sandomierskim był Piotr Zborowski, a starostą Andrzej Firlej 78, panowie należący do kalwinistów. Ponadto większość szlachty tych okolic była protestantami. Toteż dnia 9 kwietnia rozpoczęły się w Sandomierzu bez żadnych przeszkód obrady synodu generalnego polskich protestantów 79.

                  3.1 |  3.2 |  3.3 |  3.4 |  3.5 |  3.6 |  3.7 |  3.8 |  3.9 |  3.10 |  3.11
do góry