Protestantyzm
|
|
Rozdział 2Jan Łaski i jego zamiary zjednoczenia protestantów w Rzeczpospolitej"Uważamy, że powinniśmy zwrócić nasze oczy przede wszystkim na fundament Kościoła,
w którym zaiste, jak nie ma Greka, ani Barbarzyńcy, tak samo nie ma kogoś, kto byłby
Pawła, Piotra lub Apolla i tak samo nie nazywamy w nim nikogo luteraninem, zwinglianinem
czy kalwinem, lecz patrząc na jednego Chrystusa Pana, który jest wszystkim we
wszystkim- wszyscy od niego nazywamy się jednym
imieniem-chrześcijanami"
1 Ruch reformacyjny w Polsce, powstrzymywany dekretami Zygmunta Starego, ujawnił się z całą siłą bezpośrednio po objęciu władzy przez Zygmunta Augusta. Wprowadzenie języka polskiego do tzw. "służby Bożej", udzielanie komunii pod dwiema postaciami oraz zniesienie celibatu duchownych były postulatami szlachty w Rzeczpospolitej w XVI w. Wyrażone zostały publicznie w kwietniu 1550 r. Wtedy to przed królem stanęli posłowie z sejmiku korczyńskiego- Mikołaj Rej i Hieronim Filipowski z listami wierzytelnymi, podpisanymi przez Piotra Kmitę- wojewodę krakowskiego i Jana Tęczyńskiego- wojewodę sandomierskiego z żądaniem "kielicha dla świeckich i żon dla księży" 2. Reformacyjne dążenia szlachty znalazły pełny wyraz na sejmie piotrkowskim 1550 r., a liczne pozwy biskupie przeciw zwolennikom reformacji, wydawane w oparciu o udzielony duchowieństwu przywilej królewski z 13 XII 1550, spotęgowały ferment i sprawiły, że sejm 1552 roku upłynął pod znakiem szczególnie ostrej walki z duchowieństwem. Poparta przez senatorów szlachta wywalczyła wówczas o zawieszenie jurysdykcji biskupiej 3. Dodatkowo szlachta wywalczyła dwie inne sprawy. Ustalono skład posłów na sobór do Trydentu, odbierając misję Stanisławowi Hozjuszowi, a powierzając ją zwolennikom reformy kościoła: Janowi Drohojowskiemu, Stanisławowi Tęczyńskiemu i Andrzejowi Fryczowi Modrzewskiemu 4. Sukcesem zakończyło się również wysunięcie po raz pierwszy żądania soboru narodowego, będące wyraźnym echem publicystyki Modrzewskiego i Jakuba Przyłuskiego 5 Przychylając się do prośby posłów, "Król J. M. obiecał posły swe słać na Consilium i z rad, i z rycerstwa, a jeśliby tam jakie postanowienie nie było dobre na tem cosilium, tedy król J. M. obiecał złożyć Consilium nationale w Koronie swej" 6 Obietnicę zwołania soboru narodowego, pragnął król zrealizować w porozumieniu z papieżem. W listopadzie 1554 r. zawiadomił papieża Juliusza III o konieczności zwołania "Consilium nationale" i prosił o przesłanie legata papieskiego, który miałby objąć przewodnictwo na synodzie. W liście do papieża podał przyczyny zwołania soboru. Zygmunt August pisał: "Z wielkim bólem serca... w pismach i przez posłańców donosiłem Waszej Świątobliwości, że do Królestwa i posiadłości moich wkradły się nowe dogmaty religijne, które w sąsiadujących z naszym królestwem Niemczech wprowadziły tyle zamieszania. Złu temu przeciwstawiłem się w miarę moich sił, wierności Bogu i Kościołowi, lecz zło tak szeroko i daleko się rozlało, tak głęboko zapuściło korzenie, że siłą bez niebezpieczeństwa wytępić się nie da. Dlatego zaciągnąłem porady u biskupów i arcybiskupów mego królestwa, podobnie jak to czyniłem w innych tego rodzaju niebezpieczeństwach. Biskupi po długim zastanowieniu się nad tą sprawą, dokładnym jej rozpoznaniu odpowiedzieli, że najlepszym lekarstwem na rozszerzające się zło będzie zwołanie synodu narodowego, na którym można by z czołowymi przedstawicielami herezji nawiązać braterską rozmowę o religii. A może z pomocą Wszechmocnego Boga, oświeceni blaskiem czystej i starożytnej religii chrześcijańskiej, napomnieni przez rządców Kościoła, do zdrowia powrócą, zechcą być przyjęci na łono matki Kościoła raczej, aniżeli bronić otwartych błędów. Aby zaś synod ten miał większą siłę i autorytet, legat Waszej Świątobliwości nie tylko winien w nim uczestniczyć, ale i przewodniczyć jako rozjemca" 7. Wysłanie poselstwa do papieża przez Zygmunta Augusta było wyraźną grą na zwłokę ze strony króla. Władca nie chciał po prostu zająć się soborem narodowym na własną rękę 8. Aby zaspokoić w pewien sposób żądania szlachty, wysłał poselstwo do papieża. Uchwała o zwołaniu przez Zygmunta Augusta soboru narodowego, która zapadła na sejmie piotrkowskim w czerwcu 1555 r., stała się silnym bodźcem dla polskich zwolenników reformacji, a szczególnie Małopolan, odznaczających się wyjątkową aktywnością. Jej wyrazem było połączenie małopolskich różnowierców z Jednotą Braci Czeskich. 1 września 1555 r. zawarto unię w Koźminku. Kilka miesięcy później, 24 stycznia 1556 r. na synodzie różnowierczym w Seceminie zaczęto rozważać kwestię soboru narodowego. Uznano wówczas, że jego przewodniczącym powinien być król, sędziami- inni chrześcijańscy panujący, a dyskutującymi teologowie ewangeliccy i biskupi papiescy. Jako, że w Polsce brakowało wybitnych reformacyjnych teologów postanowiono zaprosić "uczonych mężów". Wymieniono Jana Kalwina, Filipa Melanchtona i Jana Łaskiego, określonego jako "nasz rodak" 9 Jan Łaski, bratanek prymasa był znany ze swojej działalności reformacyjnej na zachodzie Europy. Ten wykształcony teolog i humanista, uczeń Erazma z Rotterdamu, utrzymując kontakt z Filipem Melanchtonem, a potem przebywając przez pewien czas w niderlandzkim mieście Leuven stał się zwolennikiem idei reformacyjnych. W 1537 r. Łaski spotkał się z mnichem i teologiem Albertem Hardenbergiem. Obaj przyłączyli się do grona ludzi o poglądach ewangelickich, którzy spotykali się w prywatnym domu. Pod wpływem Hardenberga i przebywania w tym środowisku Łaski skłonił się do nowej dla niego pobożności. Hardenberg pisał później, że uczynił z Łaskiego "jeżeli nie całkowicie to przynajmniej częściowo chrześcijanina" 10. Bratanek prymasa ze swoją żoną Barbarą, którą poślubił w 1540, uciekając przed inkwizycją przybył do Fryzji Wschodniej. Przez następne lata wywierał silny wpływ na życie religijne tego regionu, zajmując się budowaniem organizacji kościelnej na tym terenie, a następnie zakładając fundamenty pod niezależny od anglikańskiej struktury tzw. zbór londyński. Łaski podczas pracy na zachodzie miał na uwadze swój ewentualny powrót do kraju. Znane są jego starania o zaproszenie do reformy Kościoła podejmowane w 1548 r., natychmiast po objęciu władzy w Polsce i na Litwie przez Zygmunta Augusta. W 1555 r. przesłał do Polski swoje dziełko o urządzeniu kościoła cudzoziemskiego w Anglii, ("Forma Ac ratio tota ecclesiastici ministeria, in peregrinorum... Ecclesia institutia Londini in Anglia..." ,Frankfurt nad Menem 1555) które zadedykował młodemu królowi. W liście do Zygmunta Augusta Łaski pisał, iż "doszły go pomyślne wieści o rozpoczęciu i następnie przywróceniu dobrodziejstwem bożym prawdziwej religii" w ojczyźnie. Gratulując królowi, wyrażał nadzieje, że przyjmie jego propozycje i zaklinał by dokonał całkowitej restytucji prawdziwego Kościoła 11. Łaski chciał przybyć do kraju na zaproszenie króla jako uznany reformator Kościoła. Wprawdzie za pośrednictwem Stanisława Myszkowskiego, siostrzeńca Łaskiego, Zygmunt August wyrażał zgodę na jego przyjazd. Stawiał jednak warunki, by Łaski oczyścił się z zarzutów w związku ze swą nauką o Wieczerzy Pańskiej, oraz aby przyjazd ten nie nastąpił przed zakończeniem sejmu koronnego, zwołanego na 24 sierpnia 1556 r. do Warszawy 12. Łaski miał w gronie małopolskich różnowierców wielu przyjaciół i krewnych. Znali oni jego działalność w Europie Zachodniej. Wiedzieli, że jest gotowy do powrotu do kraju i uważali go za odpowiedniego kierownika dla małopolskiego Kościoła. Jan Boner, żonaty z siostrzenicą reformatora, Katarzyną Tęczyńską, najenergiczniej domagał się jego przybycia. O zaproszenie Łaskiego dopominali się ponadto bratanek Olbracht Łaski i siostrzeniec Stanisław Myszkowski. Dawna przyjaźń łączyła Łaskiego z J. Ludwikiem Decjuszem młodszym, gorliwym patronem reformacji w Krakowie oraz z ministrem Wawrzyńcem z Przasnysza zwanym Discordią, niegdyś kaznodzieją na dworze Zygmunta Augusta. Duże znaczenie miała także opinia przyjaciela całej rodziny Łaskich, Mikołaja Radziwiłła Czarnego, który już w 1550 r. zamierzał sprowadzić Łaskiego na Litwę, a po roku 1555 dążył do nawiązania jak najściślejszych kontaktów między zborami litewskimi i małopolskimi oraz współpracował z różnowiercami w Małopolsce. Decydującym czynnikiem w tej sytuacji było zwrócenie się do Małopolan samego Łaskiego i przesłanie im swojego dziełka o urządzeniu kościoła w Anglii jako propozycji do rozważenia przy organizowaniu kościoła małopolskiego. Wielką wymowę miał oprócz tego fakt, że głośny na Zachodzie reformator polski cieszył się poważaniem i poparciem teologów szwajcarskich, którzy ze swojej strony gorąco zachęcali jego osobę Małopolanom 13. Łaski przybył do Małopolski w bardzo niekorzystnym momencie 10 grudnia 1556 r. Sejm opóźnił się, w Warszawie obrady dopiero się rozpoczęły i znowu skoncentrowały wokół spraw wyznaniowych. Episkopat wystąpił z żądaniem natychmiastowego wydalenia przybyłego reformatora. Zygmunt August, chcąc załatwić jak najszybciej na sejmie sprawę inflancką przekazał przyjaciołom reformatora swoje niezadowolenie i zalecił by Łaski wstrzymał się od wszelkich oficjalnych działań. Reformator, który do pozwolenia królewskiego przykładał bardzo dużą wagę, natychmiast podjął kroki w celu uchylenia tego zakazu. 28 grudnia w liście do Zygmunta Augusta zakwestionował zasadność wysuwanych przeciw niemu oskarżeń, jakoby lekceważył lub chciał naruszyć królewską władzę. Wezwał króla, by uczynił zadość swoim obowiązkom wobec religii 14. Zgodę na spotkanie króla otrzymał w lutym. Doszło do niego w marcu w Wilnie. Dwukrotne posłuchania (19 i 24 marca) nie przyniosły jednak reformatorowi mandatu na restytucję "prawdziwego Kościoła". Otrzymał jedynie przyzwolenie na odbywanie prywatnych spotkań w celach religijnych oraz mgliste zapewnienie, że o sprawy Kościoła zadba król w stosownym czasie 15. Stanowisko Zygmunta Augusta niewątpliwie osłabiło pozycję Łaskiego. Przywykły we Fryzji Wschodniej i Anglii do działania z ramienia panującego, musiał teraz szukać oparcia w jedynej sile politycznej, która mogła mu zapewnić względną swobodę- w szlachcie. Swoje nadzieje związał ze szlacheckim stronnictwem egzekucyjnym, wierząc, że uda mu się doprowadzić do soboru narodowego, który aczkolwiek odłożony przez warszawski sejm, nadal był uważany za jedyną drogę do zreformowania Kościoła w Polsce. Należało jednak wcześniej doprowadzić do konsolidacji polskiego ruchu różnowierczego tak, aby jego przedstawiciele mogli na soborze przedstawiać jeden front. Przed Łaskim stanęły dwa zadania. Pierwszym było stworzenie spójnej organizacyjnie struktury kościelnej w Małopolsce, a ściślej mówiąc dokończenie budowy małopolskiego kościoła reformacyjnego i nadanie mu pewnej określonej formy. Zadaniem drugim było doprowadzenie do zjednoczenia różnych kierunków reformacji w Polsce 16. Łaski kształtował swoją doktrynę i prowadził działalność w okresie, gdy reformacja w Europie Zachodniej była w pełnym rozwoju. Miał więc możliwość porównania, korzystania z doświadczeń nie tylko własnych, ale i tych, które stawały się już historią poszczególnych kościołów reformacji. Zetknięcie się we Fryzji Wschodniej z przedstawicielami radykalnej reformacji i bezpośredni kontakt z wielką polemiką teologiczną na temat nauki o sakramencie ołtarza zaważyły w zdecydowany sposób na poglądach Łaskiego na Kościół. Kładąc duży nacisk na potrzebę dobrze zorganizowanego, zdyscyplinowanego Kościoła, uznawał on konieczność wzajemnego poszanowania i tolerancji pomiędzy poszczególnymi nurtami reformacyjnymi. Wychodził z założenia, ze wszystkie one stanowią jeden powszechny Kościół Chrystusa. Wspólnym fundamentem tak szeroko pojmowanego Kościoła jest nauka apostolska 17. Łaski podkreślał z naciskiem, że cała nauka, potrzebna człowiekowi do życia w wierze i zbawieniu, zamyka się w Piśmie Św. Wszystko inne jest już tylko spekulacją ludzką, a nawet najwięksi teologowie mogą mylić się w swych dociekaniach, zwłaszcza wówczas gdy przestaną się opierać wyłącznie na tekście Pisma Św. Stąd też oburzał się na wynoszenie poszczególnych konfesji protestanckich, oponując przeciw uznaniu konfesji augsburskiej za jedyną normę ortodoksji protestanckiej. Nie wahał się przyrównywać waśni i rozbieżności pomiędzy poszczególnymi nurtami reformacyjnymi do tych, które istniały w pierwszej gminie chrześcijańskiej w Koryncie. Parafrazując słowa apostoła Pawła do Koryntian tymi słowy bronił jedności chrześcijaństwa reformacyjnego: "Nadal wystarcza nam jeden ojciec, ów nauczyciel w niebie, jedyna i wieczna głowa nasza, Chrystus Pan, w imię, którego zostaliśmy ochrzczeni (...) Uważamy, że powinniśmy zwrócić nasze oczy przedewszystkim na fundament Kościoła, w którym zaiste, jak nie ma Greka, ani Barbarzyńcy, tak samo nie ma kogoś, kto byłby Pawła, Piotra lub Apolla i tak samo nie nazywamy w nim nikogo luteraninem, zwinglianinem czy kalwinem, lecz patrząc na jednego Chrystusa Pana, który jest we wszystkim w we wszystkim- wszyscy od niego nazywamy się jednym imieniem-chrześcijanami" 18. Powyższa wypowiedź Łaskiego zawiera istotę jego poglądów, w myśl których prowadził on swoją pracę zjednoczeniową w Polsce. Należy tu również wyraźnie zaznaczyć, że odcinał się on również od wszelkich kierunków radykalnej reformacji oraz oczywiście od kościoła rzymskiego. W swoich listach, które kierował do małopolskiej różnowierczej szlachty, jeszcze przed swoim
przyjazdem, pisał o swoich planach. Zaniepokojony żywiołowością szlacheckiej reformacji, samowolą
patronów i brakiem jednolitego kierunku wyznaniowego oraz liturgicznego, ostrzegał szlachtę przed
niewłaściwym zrozumieniem wolności Kościoła. "Już zaś wolność kościoła nie polega zaiste na tym,
aby każdy według swego uznania postanawiał, co chce i jak chce w swoim kościele, nie oglądając się
na racje innych kościołów, lecz aby nikt na mocy ludzkich dekretów z zagrożeniem swojego bezpieczeństwa
do tych pewnych obrządków nie był przymuszany, chociażby wydawały się najwspanialsze". W liście
do senatorów Łaski przedstawił najpoważniejsze przeszkody, uniemożliwiające wg niego ustanowienie
Kościoła reformacyjnego w Polsce. Twierdził, że najbardziej groźni są "papiści", którzy uzurpując
sobie panowanie nad Kościołem, uważają, ze jedynie oni są powołani do rozstrzygania w sprawach
religii. Prawdziwych reformatorów oskarżają zaś o wprowadzanie zgubnych nowości, błędną interpretację
Pisma, wzajemne niezgody i wzniecanie niepokojów. Łaski rozprawiając się z tymi zarzutami mówił jeszcze
o innych przeszkodach rozwoju Kościoła. Wskazywał tu dowolność, bezprawie i samowolę szlachty
usprawiedliwianą wolnością Ducha Św., sugerując, że konieczne jest nadanie ruchowi reformacyjnemu
jednolitego kierunku. Zwłaszcza, że "nie wystarczy wypędzić papizm-pisał- nie wystarczy powiadam
oczyścić dom: prawdziwie także temu się oddajcie, aby w miejscu, które zostało oczyszczone, nie pozostała
pustka, to jest aby po obaleniu papieskiego bałwochwalstwa i tyranii uczynili zadość w odnowieniu
nieustannego i czystego kultu bożego, publicznie wg nauki apostolskiej zachowywanego i odnowieniu prawego
urzędu Kościoła"
19. Porozumienie z wielkopolskimi różnowiercami nie było łatwe do osiągnięcia. Ich czołowi przedstawiciele pozostawali w ścisłym kontakcie z pruskimi teologami z Królewca i nie chcieli podejmować bez nich żadnych decyzji. Jak już niejednokrotnie wcześniej Łaski pojechał więc na dwór księcia Albrechta. Władca ten nie był jednak zainteresowany planem Łaskiego dotyczącym nowego, wspólnego wyznania wszystkich polskich protestantów. Zamiast tego domagał się przyjęcia Konfesji Augsburskiej. Podobny charakter miały rozmowy Łaskiego z królewieckimi teologami. Przeszkodą była kwestia pojmowania eucharystii. Łaski starał się znaleźć takie sformułowanie, na które mogłyby przystać obie strony, a które równocześnie pozostawiałoby na uboczu kwestie sporne. Jednak luteranie obstawali przy swojej formule zawartej w Konfesji Augsburskiej. Po tym jak nie doszło w Królewcu do porozumienia, spełzły też na niczym rozmowy z luteranami w Wielkopolsce. Podobnie nie doszło do pojednania z Braćmi Czeskimi. Troską Łaskiego było utrzymanie kościoła reformacyjnego w jedności doktrynalnej. Jednak specyfika polskiej reformacji dawała możliwości napływania i szerzenia się różnych nauk. W maju 1559 r. przyjechał do Polski z Siedmiogrodu, pochodzący z Mantui teolog i były ksiądz, Francesco Stancaro, który zatrzymał się w Pińczowie pod opieką Mikołaja Oleśnickiego 22. W krótki czas później przybysz ogłosił polemiczną rozprawkę "Collatio doctrinae Arii et Philippi Melanchtonie et Francisco Davidis et relinquorum Saxonum de Filio Dei domino nostra Jesu Christo", zawierającą obronę jego nauki o pośrednictwie Chrystusa i atakującą bardzo ostro przede wszystkim Melanchtona. Wystąpienie mantuańczyka przynosiło kolejny problem natury teologicznej będący barierą do zjednoczenia zwolenników reformacji w Rzeczpospolitej. Wychodząc od słów apostoła Pawła, "Bo jeden jest bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" i porównując powyższy cytat z nauką o dwóch naturach Chrystusa, włoski teolog dowodził, że Chrystus może pośredniczyć między Bogiem a ludźmi tylko w naturze ludzkiej. Teza postawiona przez byłego księdza z Mantui, otwierała drogę do dyskusji nad dogmatem trynitarnym. Wszelkie polemiki teologiczne były w tym momencie szkodliwe dla całości kościoła reformacyjnego w Polsce. Borykający się z ciężką choroba Łaski nie mógł poświęcić zbyt wiele sił na zwalczanie doktryny Włocha. Widząc niebezpieczeństwo, jakie nauka ta przedstawiała dla jedności doktrynalnej, gdy tylko poczuł się lepiej, przyjechał do Pińczowa i rozpoczął obmyślać środki zapobiegawcze. Ponadto nie chciał dopuścić, by rozgorzały spór ujawnił narastające rozbicie kościoła reformacyjnego w oczach jego wrogów. Dlatego też, usiłował wpłynąć na mantuańczyka, by zadowolił się prywatną rozmową. Ten jednak domagał się publicznej dysputy. W dniu 7 sierpnia 1559 r. rozpoczęły się w Pińczowie obrady zjazdu, zwołanego wyłącznie w sprawie nauki Stankara. Obecny na synodzie Łaski dał pełny wyraz obawom o rozbicie kościoła reformacyjnego w przededniu zwołania soboru narodowego i zarazem określił cel zjazdu. Treścią obrad miało być omówienie i podpisanie przez członków kościoła "konfesji de Mediatore, przygotowanej przez Jana Łaskiego i seniorów, która nie atakowała twierdzeń włoskiego teologa w sposób bezpośredni ani nie było w niej zdania prostującego jego wywody czy choćby wskazującego na błędy w egzegezie Pisma św.". Miano zapoznać z jej treścią Stankara, a nie podejmować obecnie polemiki. Stanowczo domagając się zaprzestania dyskusji na temat tezy mantuańczyka, Łaski powoływał się na autorytet króla: "Nie wolno publicznie odbywać jakichś dysput o tego rodzaju fanatycznym dogmacie, aby nie spowodować zbrodni obrazy majestatu. Nie jest bowiem zakończony wcześniejszy spór z papistami, który został poddany pod jego [tj. króla] osąd. Kościół Chrystusa Pana oczekuje więc ulegle na dekret króla o postanowieniu soboru narodowego, na którym, dzięki Bożemu miłosierdziu, dojdzie do publicznej rozprawy z papistami [ ... ]" 23. Obradujący ponad dwa tygodnie zjazd stał się widownią niespotykanych dotychczas w kościele
małopolskim kłótni i scen, w których obie strony nie oszczędzały sobie inwektyw. Teolodzy
małopolscy, wobec scholastycznego, werbalistycznego sposobu dowodzenia Włocha zdobyli się jedynie
na oficjalne potępienie jego tezy, nakazując spalić wszystkie dostępne egzemplarze Collatio.
Wszystko wskazywało, że kościół małopolski sam nie może sobie poradzić w doktrynalnej polemice. Na listopadowym zjeździe w Pińczowie ujawniły się już z całą, wyrazistością skutki wzmożonych dyskusji dogmatycznych, odbywanych w gronie członków kościoła 24. Po-stępująca choroba uniemożliwiła Łaskiemu jakąkolwiek działalność w tych tak brzemiennych dla przyszłości reformacji małopolskiej chwilach, skazując go jedynie na rolę obserwatora. Jan Łaski zmarł 3 stycznia 1560 r. w Pińczowie. Do ostatniej chwili dręczył go spór wywołany wystąpieniem Stankara. Jeszcze w przeddzień swojej śmierci, długo rozmawiał z Mikołajem Oleśnickim i kasztelanową Krystyną Dembińską, ubolewając nad zamieszaniem w Kościele reformacyjnym 25. Z żalem wielkim jak notowano w protokole pogrzebowym, a następnie donoszono w listach do Szwajcarii,
rozstał się kościół małopolski ze swoim
"ojcem"
26. Akceptując wysuwany przez małopolskich różnowierców plan stworzenia silnego kościoła reformacyjnego, jako organizacji konkurencyjnej dla kościoła rzymskokatolickiego, pragnął Łaski skupić w tym kościele wszystkie istniejące w Polsce nurty reformacji. (Z wykluczeniem antytrynitarzy) Elementem łączącym poszczególne ośrodki reformacyjne miał być wspólny konsens wyznaniowy. Dopiero taki jednolity i silny Kościół protestancki miał zmierzyć się z Kościołem rzymskim na soborze narodowym, w którego zwołanie Łaski ani przez chwilę nie wątpił. Siła kościoła reformacyjnego, jego spoistość organizacyjna, wyższość dogmatyczna (z punktu widzenia wierności nauce zawartej w Piśmie św.) i etyczna - miały przyciągnąć i przekonać króla, który jako najwyższa instancja w państwie miałby podjąć ostateczną decyzję przekształcenia ko-ścioła reformacyjnego w kościół państwowy. Jedyną szansę dla przeprowadzenia tego planu widział Łaski w powiązaniu go ze szlacheckim ruchem egzekucyjnym, gdyż tylko szlachta, poparta w tej sprawie przez sympatyzującą z reformacją magnaterię, mogła zapewnić swobodę działania jemu i innym działaczom oraz udzielić najwydatniejszej pomocy przenosząc sprawę reformacji na teren poli-tycznej walki w sejmie. Stąd w dążeniu do zjednoczenia wyznań opierał się Łaski wyłącznie na szlacheckich działaczach reformacyjnych oraz na magnaterii i nawet w nawiązywaniu kontaktów z luteranami nie czynił żadnych prób w celu porozumienia się z luterańskim mieszczaństwem na Pomorzu. W swoich dążeniach do zjednoczenia wyznań nie doceniał jednak Łaski rozmiarów rozbicia polskiego ruchu różnowierczego oraz uzależnienia polskich grup wyznaniowych od zewnętrznych ośrodków dyspozycyjnych. Powiązania luteranów z Królewcem, podporządkowanie wielkopolskiego kościoła Braci Czeskich seniorom czesko-morawskim stanowiły główną przeszkodę, o którą rozbiły się ireniczne zabiegi Łaskiego. Różnice po-glądów na temat pojmowania obecności Chrystusa w eucharystii nie miała tak wielkiego znaczenia dla luteranów wielkopolskich. Były one jednak istotne dla zewnętrznego ośrodka reformacyjnego, z którym byli związani- Prus Książęcych, kierowanych przez reprezentującego luterański obóz niemiecki księcia Albrechta. Społeczny profil kościoła proponowany przez Małopolan był w zasadzie do przyjęcia w wielkopolskim kościele Braci Czeskich. Przeciwko niemu wypowiedział się zagraniczny ośrodek reformacyjny na Morawach. Drugą ważną okolicznością, która utrudniała działalność Łaskiego, był brak dostatecznie silnego zagrożenia swobód wyznaniowych różnowierców, przede wszystkim szlachty 27. Zwycięstwa na płaszczyźnie prawno-ekonomicznej, swoboda praktyk religijnych, zakładania zborów i organizowania dysput wyznaniowych, a także prawie zupełna bezkarność w zatrzymywaniu dóbr i dziesięcin kościelnych dawały szlachcie poczucie wolności i stąd nie doceniała ona w pełni ambitnych planów Łaskiego i jego małopolskich współpracowników. Nie istniało także wówczas zagrożenie wewnętrzne w postaci wyraźnie rysującego się nurtu radykalnego reformacji z jego programem w dziedzinie społecznej. Niezależnie od powyższych przyczyn, dla pracy Łaskiego szkodliwe były także i pewne błędy w jego własnym postępowaniu, widocznie szczególnie w odniesieniu do Braci Czeskich. Z punktu widzenia przyszłości reformacji szlacheckiej w Polsce, jedynego ruchu mającego w ówczesnych warunkach polityczno-społecznych szanse na zmianę oblicza wyznaniowego kraju i planów wyrwania go z bloku państw uzależnionych w sposób religijno-polityczny od Rzymu trzeba ocenić pozytywnie rolę Łaskiego. Jak pisze H. Kowalska w swoim opracowaniu: "Charakterystyczne stanowisko Łaskiego w sprawach wyznaniowych, nacechowane swego rodzaju protestanckim ekumenizmem, wyrażającym się w postrzeganiu wszystkich nurtów reformacji (z wyłączeniem grup skrajnie społecznych oraz antytrynitarzy) za jeden Kościół Chrystusa, łączyło się ściśle z jego stosunkiem do konfesji. Łaski uważał, że powinno się rozróżniać pomiędzy pismami pochodzenia boskiego a ludzkiego. Według reformatora jedynie pisma proroków i apostołów, tj.. Stary i Nowego Testament, jako natchnione przez Ducha św., może być uznane za ", boskie orzeczenie i za niewzruszony kanon i fundament kościoła, i dlatego za Słowo samego Boga i za boską oraz prawdziwą doktrynę" . Dlatego też jedynie tej nauce, zawartej w Piśmie św., wszyscy wierni winni być posłuszni bez żadnych zastrzeżeń. Wszelkie inne późniejsze pisma, a więc i wszystkie konfesje, nawet najlepiej spisane, są pewnym przetworzeniem pierwotnej treści. Stąd też, nie mogą być uważane "za orzeczenie boskie i słowo samego Boga, albo prawdziwą i zarazem czystą doktrynę". Za to muszą być one zawsze sprawdzane, konfrontowane z Pismem św., a same w żadnym wypadku nie mogą stanowić nienaruszalnej normy wiary Kościoła. Wydaje się, że dla Łaskiego nie była tak do końca istotna doktrynalna podstawa oparta na gotowym wzorze uznanym za ostateczny pewnik. Ważna dla niego była inna sprawa. Chodziło o to czy wspólna konfesja będzie adekwatna do charakteru zawieranej unii oraz jak dalece będzie ograniczać czy utwierdzać autonomię poszczególnych kościołów." 28 To charakterystyczne stanowisko reformatora, wywarło wpływ na późniejszy bieg wydarzeń. Wydaje się, że wszystkie późniejsze próby zbliżenia między protestantami Rzeczpospolitej po śmierci Łaskiego to owoc jego zabiegów 29. Siostrzeniec Jana Łaskiego, wojewoda krakowski Stanisław Myszkowski, być może pozostając pod wpływem zmarłego dziesięć lat wcześniej stryja stał się inicjatorem synodu w Sandomierzu w 1570 r., mającym na celu zjednoczenie polskich różnowierców. Ugoda Sandomierska podpisana na tym synodzie uważana jest za spadek duchowy reformatora, który przyszłość reformacji w Rzeczpospolitej widział w zjednoczeniu protestantyzmu tak, by był na tyle silny i zwarty by mieć wpływ na sytuację polityczną kraju. |
|