Interpretacja i Analiza
To, że tym razem ujrzałem kres tej łąki - oznacza bliskość końca epoki naszego
powodzenia ekonomicznego /autor jest Amerykaninem - przyp. tłumacza/. To co ujrzałem
na końcu łąki, przerosło swą okropnością wszelkie z moich wcześniejszych wyobrażeń.
Przed nami naprawdę ciemne dni, choć z drugiej strony, w naszych wnętrzach powstaje
nowy, cudowny świat. Przewyższa on swoim pięknem wszystko to co wcześniej mogliśmy
sobie wyobrażać. Jeśli opieramy nasze życie i wiarę na ekonomicznym systemie tego
świata, jest to bardzo chwiejny fundament. Pamiętajmy że nadejdzie taki dzień, kiedy
wszystko co chwiejne zamieni się w gruz. Czas który został nam dany do tego momentu
kiedy to wszystko się wydarzy jest okresem na przygotowanie. Budujmy zatem naszą
ufność i nadzieję na tym jedynym z królestw, które nigdy się nie zachwieje.
Ci którzy wejdą we mgłę, tak samo jak wcześniej szli otwartą łąką, nie zauważając
(lub nie chcąc zauważyć) zmiany - zginą lub w najlepszym razie - trafią do niewoli.
Z kolej ci którzy bez namysłu padną na swe kolana, będą w stanie znaleźć bezpieczną
drogę w dół. Ale to nie wszystko,- będą musieli pozostać na swych kolanach, ponieważ
ścieżka ta była zbyt spadzista żeby można było po niej dwiema nogami przejść.
Dlatego dopóki wszystko wokół nas będzie spowijać mgła i zamieszanie, będziemy
musieli modlić się przed każdym kolejnym krokiem. To że nikt nie pozostanie na górze
ale wszyscy bez wyjątku znaleźli się na dnie urwiska, odebrałem jako znak, że ten
ekonomiczny krach obejmie gospodarkę całego świata. Wielu zdoła przebrnąć przez to
wszystko co jest przed nami, lecz nikt nie utrzyma swego życia na wcześniejszym
poziomie. Nasz wysoki poziom życia powstał w znacznym stopniu na bazie kredytów i
pożyczek z przyszłości, do której właśnie docieramy. Zbliża się moment zapłaty za te
rachunki. To spowoduje znaczne obniżenie standartów życia.
W mojej wizji odczułem, że staki niewolnicze były bankami. W czasie Wielkiego
Kryzysu były do tego stopnia źle zarządzane, że większość z nich upadła. Dzisiaj w
jakiś sposób przyjęły one taktykę, która nie tylko uchroni ich przed następnym
ekonomicznym krachem, ale również da im możliwość zniewolenia wszystkich
pożyczkobiorców. Statki niewolnicze miały przeróżne kształty i jak rozumiałem,
reprezentowały różne siły. Ich wysiłki były nieskordynowane. Wyglądało to tak jakby
walczyły między sobą i pogrążały się w otaczającym całą zatokę haosie. Sensem ich
istnienia było niszczenie innych staków i siebie nawzajem.
W czasach które są przed nami, jak wierzę, prawie wszędzie i bez powodu będą
wybuchać małe konflikty wojenne. Każdy kto wejdzie w drogę tym którzy będą posiadać
choćby odrobinę władzy, będzie w sporych tarapatach.
Luksusowe liniowce były tak brudne i zaniedbane, że wydawały się niewiele lepszym
miejscem od statków niewolniczych. Pojęcie luksusu w tych czasach daleko będzie
odbiegać od dzisiejszego znaczenia tego słowa. W przyszłości, nawet odrobina luksusu
może sprawić, że staniemy się celem czyjejś agresji.
Od samego początku byłem pewien, że łodzie szpitalne reprezentowały Kościół.
Pobłyskiwały one swoją bielą na tle której widniał czerwony krzyż. Ich czystość i
biel, wyróżniały się w tej wizji. Biały kolor symbolizuje nieskazitelność, a
czerwony krzyż dał mi do zrozumienia iż Kościół będzie nosił swój krzyż. Czerwony to
kolor ofiary. Łodzie szpitalne były tak piękne, że każdy marzył o tym żeby znaleźć
się na pokładzie którejś z nich. Kościół będzie najbardziej upragnionym miejscem na
ziemi. Stanie się on naczyniem, bedzie czynił to, do czego jest powołany; będzie
niósł krzyż, składając swe życie w ofierze. W tych dniach które są przed nami, życie
pełne ofiar i służenie innym będzie najbardziej upragnioną formą egzystencji.
Kościół stanie się cudownym miejscem.
Załoga łodzi szpitalnych nosiła błyszczące, srebrne zbroje. Wyróżniali się oni
również w zdecydowany sposób od swojego otoczenia, gdziekolwiek się tylko pojawili.
To sprawiało, że wszyscy, nawet okręty wojenne okazywały im szacunek. Przez to
zrozumiałem, że wierzący który uczy się noszenia swojej zbroi wywołuje poważanie i
szacunek całego otoczenia.
Również doki gdzie były zakotwiczone łodzie szpitalne były nieskazitelnie czyste i
doskonale zaopatrzone. Były one znacznie bogatsze od luksusowych liniowców i co
ważne; ich bogactwo nie było wykorzystywane poto by wzmagać czyjąś próżność lecz aby
służyć i pomagać. Łodzie szpitalne (podobnie jak ich odziana w zbroje załoga)
wywoływały taki szacunek, że nikt nawet nie usiłował pokusić się o kradzież cennych
środków jakie były w ich posiadaniu, choć wszyscy doskonale wiedzieli o ich
istnieniu.
Gdy łódź szpitalna weszła na linię ognia pomiędzy dwa walczące ze sobą okręty
wojenne, oba natychmiast przerywały ogień i przekazywały swoich rannych. Wyglądało
to tak jakby głównym celem łodzi szpitalnych było gaszenie konfliktów zbrojnych,
gdziekolwiek było to tylko możliwe.
W całym tym haosie - determinacja, dostojność i stanowczość w działaniu chrześcijan,
wprost mnie oszołamiała. Najbardziej niesamowitym odczuciem jakiego doznałem, była
chwila, gdy stanąłem na mostku kapitańskim jednego ze statków. Tym uczuciem była
wolność. Jak tylko wypłynęliśmy na otwarte morze, zaczeliśmy wznosić się ku
niebiosom. Wydostając się z mgły, opuściliśmy ziemię. Gdy na nią wróciliśmy, była to
już inna, nowa ziemia choć ciągle wyczuwałem bliskość wcześniejszego haosu.
To, że doświadczyłem tej niecodziennej wolności wkraczając na pokład łodzi
szpitalnej, oznacza, że możemy odnaleź prawdziwy pokój tylko wtedy gdy bierzemy na
siebie nasz krzyż i służymy innym. Robiąc to, wkraczamy do bram niebios. Dopiero
wtedy zobaczymy ziemię w całkowicie nowy sposób, ujrzyłszy to, co czyni na niej Bóg.
Tak naprawdę, to odczuwałem, że te cudowne niebiańskie wyspy są w nas, tylko my
jeszcze ich nie dostrzegliśmy.
Dokładnie w tym momencie gdy świat zacznie pogrążać się w haosie, którego początkiem
będzie krach ekonomiczny, Bóg zbuduje mosty między ludźmi. To one staną się
fundamentem na którym powstanie nasza chwalebna przyszłość. Koniec tego wieku jest
początkiem nowego w którym Chrystus rozpocznie swe panowanie. W Apokalipsie 17,15
można przeczytać: "Wody które widziałeś, nad którymi rozsiadła się wszetecznica, to
ludy i tłumy, i narody, i języki". W języku proroctw, morze symbolizuje niezliczoną
masę ludzi. Właśnie to pogrążone w haosie, znajdujące się u podnóża urwiska morze,
reprezentuje miejsce przeznaczenia królestw tego świata.
Wyspy oznaczają to, że PAN wznosi fundament dla swego Królestwa jednocześnie, w
każdym z nas. To, że te wypełnione pokojem wyspy były tak blisko rozszalałego,
pogrążonego w haosie morza, oznajmia mi, że porządek jaki Pan zamierza wprowadzić na
ziemi - jest bardzo, bardzo bliski.
Te mosty właśnie powstają między ludźmi. W mej wizji służyły one wzajemnej wymianie
i oczywistym dla mnie było, że każda z wysp budowała coś wspaniałego. To tak, jakby
chciano wybrać to co najlepsze z każdej z kultur, aby następnie obdzielić tym każdą
z wysp. Ten nowy fundament kładziony pod budowę miast, symbolizuje nowy porządek dla
całej ziemi. To co dziś wznosi się dla PANA, dla Jego Królestwa pozostanie i będzie
podstawą tej cudownej epoki która jest przed nami.
|